4 kwietnia spotkaliśmy się przy poezji Julii Hartwig. Świeżo po lekturze tomiku “To wróci” wspólnie dyskutowaliśmy o tym po co, czym jest i dla kogo jest poezja. Opinie były różne, ale nie ulega wątpliwości, że rozmawiało się nam bardzo dobrze.
Spotkamy się już 12 maja o godzinie 17:00, czytamy książkę “Hłasko. Proletariacki książę” Radosława Młynarczyka.
Julia Hartwig : To wróci Warszawa 2007 ;wydawnictwo Sic!; 56 stron; okładka miękka.
Czytając, mam wrażenie uczestniczenia w czymś bardzo intymnym, osobistym. Poetka zaprosiła mnie, by opowiedzieć o swoim długim życiu (w roku wydania książki autorka ma 86 lat).
Jesteśmy we dwoje. Ona wyjmuje tomik poezji, tak jak inni wyjmują album ze zdjęciami. Zaprasza- otwórz. Czytam na głos. Artystka słucha w milczeniu.
Wewnątrz czterdzieści wierszy. Każdy przywołuje niebłahe wspomnienie poetki: poruszenia serca albo olśnienia rozumu. Pamięć emocji i myśli.
Utwory są proste, często spuentowane, jakby Pani Julia chciała dodatkowo wyjaśnić, ułatwić zrozumienie ,,zdjęcia”. Większość opowiada o sztuce i artystach. W jednym ożywiony obraz Henri Rousseau , w innym wraca pamięć ,,dziecinnego tupotu nóżek sonatiny Ravela”, tu zdziwienie skromnością Norwida, tam refleksja nad istotą geniuszu. Często pojawia się temat śmierci.
Kruchość ludzkiego życia, forma artystyczna, sens istnienia, łączą się w książeczce w całość. Hartwig opowiada o istocie swej wiary w nieprzemijające, niezmienne, nienazwane. Mówi o wierze intuicyjnej, niedogmatycznej. Tu najważniejsze nie są dowody, racje lecz zachwyt życiem, człowiekiem, światem, kontaktem z pięknem. Adoracja zdumiewającej cechy człowieka: wyobraźni.
Wyobraźnia- wszyscy ją posiadamy, ale tylko niektórzy potrafią ją oswoić. Artysta zaklina wyobraźnię w dziele sztuki. Geniusz artysta, sprawia, że dzieło sztuki przemawia do odbiorców w sposób szczególny czasami niszczy uznane prawdy, przekracza ustalone granice, odsłania nową jakość bytu. Dotyka Absolutu.
Julia Hartwig opowiada o sobie, sztuce, wierze, z odrobiną goryczy wynikającej z przekonania własnych ograniczeń uniemożliwiających zaliczenie jej do grona Wielkich Wybranych. Genialności zazdrości, lecz przede wszystkim podziwia. Modli się do Wszechobecnego:
,, otocz opieką szaleństwo
nam pozwól wołać żeśmy nie szaleni
lecz pełni boskiej zazdrości która jest zachwytem”
Bóg, metafizyka te słowa nie pojawiają się w wierszach ani razu. Wiara skrywana za formą, estetyką prostoty. Połączenie ważkiej treści z inspirującą formą. W intymnym spotkaniu Julia Hartwig opowiedziała mi o swoich intuicjach. Podobało mi się.
WOJCIECH PRZYCHODZKI