„Człowiek płacze nad ich losem, reportażysta to opisuje. Nie było łatwo. W rodzinach katyńskich gdzie zaczęłam reporterski szlak, natrafiłam na mur milczenia i niechęci. Z bliskimi było różnie: jedni mówili od razu, inni potrzebowali roku i dłużej, żeby się otworzyć, a wtedy wyrzucali wszystko, co zalegało na dnie duszy i sumień”
Książka niezwykła – bo choć zdawać by się mogło, że o Katyniu i Smoleńsku napisano już wszystko, to okazuje się że można powiedzieć jeszcze więcej, lepiej, mocniej.