„Dom na Kresach” to nostalgiczna, dość smutna książka. Opowiada historię Zofii Ilińskiej, poetki, która zmarła kilka lat temu na emigracji, oraz jej matki, Heleny O’Breifne. Młodość ich obu naznaczyły wojny – Helena miała 17 lat, gdy wybuchła I Wojna Światowa, Zofia tyle samo w momencie wybuchu II Wojny. Obie były ziemiankami, ich majątki leżały na terenie obecnej Białorusi oraz Litwy. Obie kochały swoją ziemię ponad wszystko. „Dom na Kresach” to opowieść o ich dawnym życiu, o rodzinnych tradycjach, o tragediach i radościach, które spotykały ich rodziny, a przede wszystkim opowieść o powrocie do przeszłości. Powrocie, który stał się możliwy dopiero po upadku muru Berlińskiego, gdy Helena już nie żyła, a Zofia była już starszą panią, poetką, mieszkającą na stałe w Kornwalii. Na Białoruś wyrusza w towarzystwie znacznie młodszego przyjaciela, Philipa Marsdena, pisarza i dziennikarza. Jedzie szukać śladów dawnej przeszłości, grobu ojca, domu, który musiała zostawić znienacka, ludzi, którzy być może przeżyli, skarbu, który wraz z matką zakopały pod oznaczonym drzewem.